Burze, pioruny nie ustraszą
mnie
Dzisiaj z pewnością odnajdę
Cię
Niewielkie światło pośród
fal
Wciąż szukam Ciebie, odpływam w dal
Wśród trzcin
Martwych pni
Szukam Cię
Szukam i znajdę
Szukałem Cię wszędzie gdzie
człowiek mógłby być
W błękitnym morzu omal nie
pożarły mnie rekiny
Piaski pustyń mało nie
pogrzebały mnie
Arktyczne wiatry prawie mnie zamroziły
Wybuchający wulkan omal mnie
spalił
Stoję pod lawiną i czekam na śmierć
Z potoków wrzącej lawy
wyłaniasz się
Srebrzysta jest Twoja twarz
Choć martwi lecz spotkaliśmy się
Czy do Elizium drogę znasz?
Nieokrzesana, święta
Bóstwo moje
Ogień i woda
Srebrzysta bogini
Zabawiamy się i modlimy
wśród Elizejskich Pól
O lepsze dni na tamtej parszywej Ziemi
Zapada noc, niebo usiane
Jest gwiazdami
Księżyc w Pełni wschodzi i powoli zachodzi
I nadchodzi ranek
Niebo staje się błękitne
Niebo jest błękitne
Uwielbiam ten widok
Następna noc także podoba mi
się
Nigdy już nie będę stary
Niewielkie światło pośród
fal
Odkrywam Ciebie, Twój każdy cal
Pada deszcz
Nic nas nie zatrzyma